Zaczęło się od tego, że w domu nie miałyśmy chleba, więc postanowiłyśmy pójść do sklepu, by kupić bułki. Kaczek niestety było dość mało, a my odruchowo co chwilę sięgałyśmy po kawałek bułki i... ammm ;)
W zeszłym tygodniu wybrałyśmy się do parku, aby jeszcze trochę dokarmić ptaki. Poszłyśmy w inne miejsce niż zazwyczaj i natknęłyśmy się na ciekawe karmniki.
Ponad miesiąc temu, gdy byłyśmy nad rzeką Zuzia dostrzegła mewę. Stanęłyśmy obie jak wryte i patrzyłyśmy, by się upewnić. Ale dopiero, gdy nas minęła zaczęłyśmy wyciągać telefon, żeby zrobić zdjęcie. Tak więc niestety wtedy się nie udało :/ Ale wczoraj, podczas gdy karmiłyśmy kaczki (zdjęcia już wkrótce) zobaczyłyśmy znowu mewy, już z daleka. Tym razem się udało :)
3 tygodnie temu wybrałyśmy się na kilkugodzinny spacer po naszym osiedlu. Była ładna, słoneczna pogoda, koniec ferii. Okazało się, że ludzie bardziej dbają o ptaki, niż się tego spodziewałyśmy. Na kilkunastu ogródkach widziałyśmy karmniki. Niewielkie, duże, mniej lub bardziej okazałe. Ale ważne, że dla ptaków. Być może, i miejmy taką nadzieję, jest ich jeszcze więcej, tylko ich nie dostrzegłyśmy. Oby też ich przybywało. Ulokowania karmników są różne. Na pieńkach drzew, na grubych kijach, w oknach, czy tradycyjnie na drzewach. Niektórzy wieszają obok kule dla sikorek (jak ja), słoninę lub inne smakołyki.
Przedwczoraj poszłyśmy do parku, aby nakarmić tamtejsze ptaki. Zastałyśmy je dopiero na łące, ale za to siedziało ich tam bardzo dużo. Gdy tylko zbliżyłyśmy się, aby je nakarmić, one odlatywały dalej, więc sypałyśmy chleb i się oddalałyśmy. Wtedy ptaki przylatywały, a my podchodziłyśmy, żeby zrobić im zdjęcie. Gdy byłyśmy wystarczająco blisko, ptaki odlatywały w inne miejsce. Ganiałyśmy je tak w koło po całej łące, aż skończył nam się chleb.
Kilka dni temu odbył się w moim karmniku zlot wróbli. Było ich tak dużo, że nie wszystkie zmieściły się do karmnika, który i tak był już wypchany po brzegi. Nie wiem, co było powodem tego spotkania, ale w kilka chwil rozprawiły się z dziennym zapasem ziarenek.
Tydzień temu nasypało strasznie dużo śniegu. Niestety, bardzo szybko stopniał, a w jego miejsce pojawiło się błoto. Na szczęście udało mi się zrobić kilka zdjęć.